Wielkanoc 2011
Procesja rezurekcyjna i druga Msza św. Niedzieli Zmartwychwstania przedłużyły nasze świętowanie zmartwychwstania Pańskiego, które zainaugurowała Wigilia Paschalna. Śpiewem „Wesoły nam dzień dziś nastał” ogłosiliśmy światu, że grób Chrystusa jest pusty, a On sam pokonał śmierć i szatana, pokonał grzech, dał nam życie wieczne.
Radujmy się zatem, bo jak mówił Karl Barth: „Kto raz usłyszał orędzie wielkanocne, nie może już obnosić się z posępną twarzą i wieść życia ponurego, jak ten co nie ma nadziei”.
My zaś mamy nadzieję w Jezusie Chrystusie, który powstał z martwych.
Wielka Sobota – drugi dzień Triduum Paschalnego to czas największej żałoby w Kościele. Odwiedzamy Groby Pańskie raz jeszcze rozważając mękę i smierć Jezusa. Nie sprawuje się żadnej liturgii poza Liturgią Godzin, dlatego rano wspólnie odmówiliśmy Jutrznię i Godzinę Czytań.
W ciągu dnia błogosławione są pokarmy na stół wielkanocny.
Wielki Piątek – pierwszy dzień Triduum Paschalnego stawia nam przed oczy Krzyż św., który dla wielu może być głupstwem lub zgorszeniem. Dla nas jest on jednak nakiem zbawienia, godłem, do którego przyznawanie się jest naszą chlubą. Liturgia na Cześć Męki Pańskiej poprowadziła nas drogą boleści Chrystusa od sądu, przez mękę do śmierci.
My jednak wiemy, że to nie jest koniec, a zadatkiem triumfu Jezusa była Komunia św. – owoc drzewa „na którym zawisło Zbawienie świata”.
Po liturgii Najświętszy Sakrament został przeniesiony do Bożego Grobu, gdzie będzie przez nas adorowany nieprzerwanie, aż do Wigilii Paschalnej.
Wraz z nastaniem wielkoczwartkowego wieczoru, zakończył się w Kościele Wielki Post. Rozpoczął się zaś najważniejszy w roku liturgicznym czas – Święte Triduum Paschalne. Podczas tych dni Kościół celebruje Misterium Paschalne Chrystusa.
Msza Święta Wieczerzy Pańskiej inauguruje to triduum. Związana jest ona istotowo już z Wielkim Piątkiem – pierwszym dniem triduum – dniem krwawej ofiary Chrystusa.
Jest jednak pamiątką i urzeczywistnieniem ofiary bezkrwawej – Eucharystii, którą Zbawiciel polecił nam składać na swoją pamiątkę, aż do Jego powtórnego przyjścia na końcu czasów.